piątek, 9 września 2011

O losie ziarna, które natrafiło na serce Lady Sis, czyli gdzie się zaczyna Camino?

Nie pamiętała kiedy pierwszy raz usłyszała o szlaku św. Jakuba, prawdopodobnie od znajomych, którzy zdecydowali się wyruszyć. Potem była sąsiadka, której pomagała zaopatrzyc się w potrzebne rzeczy. Wiedza wzrastała niczym ziarno niespodzianie przyniesione z wiatrem, a które wpadłszy w ziemię zaczyna kiełkować. Wówczas, u początków, było to współodczuwanie z innymi, samo CAMINO wydawało się jej odległe i wręcz nieosiągalne. Właściwie, nawet nie rozważała takiej możliwości.
Kiedy to się zmieniło? Tego również nie mogła sobie przypomnieć, a jednak ziarno już zaczęło realizować swoje powołanie do życia, najpierw ukryte w ziemi, potem nieśmiało przedzierając się na zewnątrz – pierwsza myśl, że może by tak…kiedyś…z kimś… Zaczęła o tym mówić i – zaskakująco dla niej samej – otrzymała niezobowiązujące zaproszenie do pielgrzymowania do Santiago. Kolejny etap wzrostu…
Miała 35 lat, jest status społeczny był ustabilizowany, jeśli tak to można określić. Lubiła wędrówki, miała już za sobą doświadczenie pielgrzymek, które w jej czasie były jeśli nie popularne, to przynajmniej spotykane. Trud i wysiłek nie były jej obce, co więcej pokonywanie słabości i podejmowany trud uczył jej wiele o niej samej. Było to źródło, z którego mogła później czerpać w ciągu roku, źródło jakiejś wewnętrznej siły do pokonywania (albo przynajmniej cierpliwego znoszenia), tego co trudne, co nieuchronnie niesie życie… Czego szukała? Jakie były jej oczekiwania? Chciała doświadczyć DROGI i tego, co miałaby ona przynieść. Bez zbędnych przewidywań, wyobrażeń - poprostu przyjąć to, co Droga zechce ofiarować…
Teraz pozostawało czekać… Mimo, że z natury nie była ani wyjątkowo cierpliwa ani nie uchodziła za osobę bierną w działaniu, nie lubiła wymuszać tego rodzaju wydarzeń. Życie uczyło ją ufności w przyjmowaniu tego, co daje Opatrzność. Także tym razem lekcja miała okazać się udaną…

Był w średniowieczu zwyczaj, że każdy szanujący się rycerz powinien był odbyć pielgrzymkę do Grobu świętego Jakuba w Compostela.
Lord MacKos, mężczyzna w sile wieku, z wyglądu wydawał się być znacznie młodszym niż był w rzeczywistości. W młodości wiele podróżował poszukując wiedzy, mądrości no i przygód różnorakich, poznając w ten sposób świat i ludzi. Jego otwarta na nowe doświadczenia natura powodowała, że łatwo nawiązywał kontakty z innymi. Wiele razy słyszał już o rycerzach-pątnikach, niektórych z nich miał okazję poznać osobiście. Słuchał z zapartym tchem ich opowieści o Drodze, wciąż zastanawiając się, kiedy on sam zdecyduje się wyruszyć. Intuicja podpowiadała mu, że to doświadczenie będzie miało dla niego spore znaczenie, że pozwoli mu odkryć w swoim wnętrzu pokłady i obszary, których istnienia jeszcze nie był świadomy.
Rozpoczął zatem przygotowania do Pielgrzymki. Kondycyjnie nie było tak źle, chodziło mu raczej o przygotowanie duchowe, wyciszenie się i nastrojenie na odbiór tego, co takie ulotne i delikatne. Długimi zimowymi wieczorami wertował mądre inkunabuły z domowej, całkiem sporej biblioteki, poszukując informacji o tym niezwykłym miejscu, o kraju i ludziach go zamieszkujących. Wciąż jednak czuł pewien niedosyt wiedzy a co najważniejsze - nie znalazł dotąd odpowiedniego współtowarzysza, z którym chciał dotrzeć do Grobu Apostoła. Nemo iudex idoneus in propria causa - mówi stara łacińska mądrość. Pielgrzymowanie zatem ma sens dopiero wówczas, gdy jest obok ktoś, kto umie zwrócić twoją uwagę na to, czego samemu nie jesteś w stanie zauważyć.
Gdy tylko zima na Północy nieco odpuściła wyruszył ze swej warowni, zabierając sprzed domu kamień. Obyczaj nakazywał zabrać ów symbol własnych słabości i grzechów aby zanieść go na koniec świata - do celu Wędrówki i tam pozostawić wróciwszy do domu jako Nowy Człowiek, przemieniony Drogą i Spotkaniem. W pierwszym etapie postanowił dotrzeć do Chester. Mnisi benedyktyńscy, gospodarze tamtejszego Opactwa posiadali rozległą wiedzę o świecie a z pewnością niejeden z nich sam do Jakubowego Grobu pielgrzymował. Tam zatem Lord postanowił poszukać rad na dalszą wędrówkę.

środa, 7 września 2011

co jest najważniejsze na Camino?


Odpowiedź jest banalnie prosta...
Podczas wędrówki najważniejsza jest DROGA... A drogi bywają różne... jedne są asfaltowe, inne polne, są też górskie, kamieniste, te wiodące lasem, czasem brzegiem morza ale najważniejszą jest ta, która wiedzie do własnego wnętrza...

*  *  *

Idź pielgrzymie, idź druhu, wędrowniku Boży. Święty Jakub Apostoł wzywa cię zza horyzontu, ostatniego horyzontu, jaki znają ludzie. Podążaj na brzeg morza, będący również krańcem ziemi. Ponoć słońce tam, co dzień umiera i tobie trzeba wpierw umrzeć, zanim się odrodzisz. To najpiękniejsza droga świata.
Jednakże, pielgrzymie pełny nadziei, co poszukujesz wieczności, pomnij, że gdyby nie twoje poranione nogi, twoje chropawe piosenki, twój śmiech i przestrach, gdyby nie twoje uderzenia kijem po płotach, twoje wieczorne baśnie, najpiękniejsza z dróg świata byłaby tylko nędzną drogą, bruzdą na ziemi, garścią trawy, kamyków, cierni i błota. Gdyby nie ty, najpiękniejsza z dróg świata byłaby martwą drogą, szlakiem jałowym.
Nie cel bowiem drogę obdarza treścią, ale wędrowiec.
Wędrówka będzie długa, na pewno ciężka. Lecz nie przystawaj. Wspomnij świętego Augustyna: „W dniu, kiedy sobie powiesz: wystarczy, w tym dniu jużeś umarły”. Nie przystawaj już, pielgrzymie, druhu, wędrowniku Boży. Teraz kiedyś zburzył mur, który cię w tobie więził, wolno ci podążać na kraniec świata, a jeśli Bóg i święty Jakub zezwolą, siebie przezwyciężysz.
(I my pojdziemy na kraniec świata)

wtorek, 6 września 2011

The Beatitudes of The Pilgrim


1. Blessed you are, pilgrim, if you find that the camino opens your eyes to the unseen.

2. Blessed you are, pilgrim, if what concerns you most is not arriving, but arriving with the others.

3. Blessed you are, pilgrim, when you contemplate the sights of the camino and find them full of names and of new dawns.

4. Blessed you are, pilgrim, because you have discovered that the true camino begins at its end.

5. Blessed you are, pilgrim, if your backpack empties of things as your heart doesn't know where to fit so many emotions.

6. Blessed you are, pilgrim, if you discover that a step backwards to help another is more valuable than one hundred forward without awareness of those at your sides.

7. Blessed you are, pilgrim, when you have no words to give thanks for all the wonders in every nook of the camino.

8. Blessed you are, pilgrim, if you search the truth and make of your camino a life and of your life a camino, after Him who is the Way, the Life, and the Truth.

9. Blessed you are, pilgrim, if in the camino you meet yourself and make yourself a gift of time without hurry so that you may not neglect the image of your heart.

10. Blessed you are, pilgrim, if you find that the camino is rich with silence, and the silence is rich with prayers, and the prayers are encounters with the Father that awaits you.